Witajcie
Zbliżamy się powoli ku końcówki Tygodnia NUD(E)nych makijaży. Propozycją Dnia 6 są fiolety! Dla mnie osobiście są tak samo uniwersalne, piękne i klasyczne jak brązy! I jeśli miałabym wybierać pomiędzy nudziaczkiem w brązach a w fioletach bez wahania wybrałabym ten drugi.
Jeśli nie chcecie popaść w rutynę nudnych brązów warto sięgnąć po fiolety. W zależności od typu urody można iść w zimne śliwki lub ciepłe purpury (przykłady: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ). Jako przykład lekkich fioletów zmalowałam coś dziennego w zimnych fioletach, klasycznie.
Zaczynam od zaznaczenia załamania powieki zimnym brązem (Inglot #378 [step 1]). Następnie na 2/3 powieki ruchomej nakładam lawendową perłę (Inglot #440 [step 2]). Zewnętrzny kącik traktuje głęboką śliwką (Inglot #494 [step 3]). Zewnętrzną część oka dodatkowo intensyfikuję odrobiną matowej czerni dla głębi (Inglot #391 [step 4]). Górną granicę załamania dodatkowo „ocieplam” matowym brązem (Inglot #360 [step 5]). Pod łuk brwiowy tylko cielisty mat (Inglot #353 [step 6]). Na dolnej powiece powtarzam te same kolory.
Zaczerwienienia i niedoskonałości twarzy koryguję kryjącym podkładem (Revlon ColorStay #180 Sand Beige). Twarz wykonturowałam bronzerem (W7 Honolulu Bronzer) trochę mocniej, aby zrównoważyć chód fioletów. Policzkom nadałam dziewczęcego blasku (W7 Africa Multi Bronzing Face Powder). Na ustach totalny nawilżający nudziaczek (Celia Nude Pomadka-Błyszczyk #602).
Śliczny makijaż. Bardzo mi się podoba. Delikatny, ale jednocześnie widoczny i podkreślający oko.
Bo dokładnie taki idealny dzienniaczek powinien być i kropka! 😉