ULUBIEŃCY | KWIECIEŃ 2016

Witajcie

Dużo spóźnieni z dużą obsuwą czasową, ale są… ULUBIEŃCY KWIETNIA!

ulubieńcy kwiecień 2016 blog kobieta zmienną jest

Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick | 19,90 zł | 5,5 ml

Pokochałam tą szminkę od pierwszego pociągnięcia aplikatorem, od pierwszej aplikacji, od pierwszego noszenia… kocham, kocham, kocham! O tym cudzie jest cała osobna notka TUTAJ, więc nie będę w tym miejscu zbytnio się nad nią rozwodzić. Mega trwała (nawet do 12 godzin), odporna na ścieranie, matowa a przy tym nie przesusza ust, przepiękne, magiczne kolory… za każdym razem gdy mam którykolwiek kolor na ustach dostaję mnóstwo komplementów i zapytań (na Meet Beauty miałam na sobie odcień 02 i nawet w gronie blogerek urodowych zrobiła niezłe zamieszanie ;), bo każdy pytał „CO MASZ NA USTACH „).

Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick opinia blog recenzja wszystkie kolory

Golden Rose Cat’s Eyes Eyeliner | 9,90 zł | 6 ml

Kolejny cudowny produkt z rodziny Golden Rose (ostatnio marka szaleje wręcz z genialnymi nowościami!). Jeśli chcecie być trendy tego sezonu wiosna/lato 2016 to bezapelacyjnie musicie zaopatrzyć się w kobaltowy eyeliner! Żaden szanujący się makeup freak nie obejdzie się bez niego i to jest must have Waszej wakacyjnej kosmetyczki. Ale ze świecą szukać trwałego, jaskrawego, mocnego w pigmencie eyelinera. Do tego momentu jak zamarzyła mi się taka kobaltowa kreska musiałam sięgać po pigment w tym kolorze (KOBO Pure Pigment #408 Cornflower) i płyn Duraline Inglot. Jak wiadomo to bardzo pracochłonne i dużo z tym zabawy/bałaganu. Od kiedy w moje łapki trafił eyeliner z GR w kolorze Matte Blue już nie muszę brudzić sobie rączek. Kilka pociągnięć pędzelka i voilà… przepiękna, matowa, kobaltowa kreska gotowa. Jest wodooporna, trwała, intensywnie jaskrawa, mocna, matowa! Eyeliner posiada bardzo cieniutki pędzelek i jest to płynny liner, który zastyga na matowo (ma w środku kuleczkę do mieszania więc nie ma obawy, że wyschnie w opakowaniu). Ze względu na tą jego płynną formułę trzeba mieć dosyć stabilną rękę w rysowaniu takiej kreski, bo BARDZO gładko sunie po skórze. Makeup z użyciem tego eyeliner TUTAJ.

Golden Rose Cat’s Eyes Liner kobaltowy jaskrawy trwały eyeliner blog opinia

BEAUTY BLENDER | 69 zł

Bez magicznej gąbeczki nie potrafię sobie już wyobrazić makijażu twarzy (już nigdy nie wrócę do pędzli w tej kwestii). Przez ostatnie miesiące stosowałam zastępniki oryginalnego Beauty Blendera tj. Ebelin, Inglot czy Real Techniques Miracle Complexion Sponge, bo żal było mi wydać na oryginał. Ale taka jest prawda, że oryginalny Beauty Blender jest JEDYNY i NIEZASTĄPIONY! Kiedy użyłam go po raz pierwszy (KLIK) zakochałam się w tym magicznym kawałku gąbki w kształcie jaja! Inne marki NIESTETY kopiują tylko i wyłącznie kształt i stosują do wykonania takich gąbek tylko silikonu: twardy, za mało porowaty, dziwacznie odbijający się od skóry. Beauty Blender jest mięciutki, podkład nakłada się jak drugą skórę dzięki opatentowanemu, piankowemu tworzywu o strukturze otwartych komórek (ang. „open-cell”). Dlatego też jak już „zmęczyłam” Real Techniques Miracle Complexion Sponge (choć ona jest najbliższa prawdy jako duplikat BB) powiedziałam sobie KONIEC! i pobiegłam czym prędzej do Sephory. Nadal żałuję, że za narzędzie, które w najlepszym wypadku posłuży nam 6 miesięcy trzeba dać aż 69 zł, ale to jest najlepiej wydane 69 zł EVER! Drobna uwaga: jeśli już będziecie kupować jajo to kupcie to czarne, różowe szybko się odbarwia od podkładu i farbuje :/

Beautyblender opinia blog czy warto kupić

Kryolan Anti – Shine Powder Ryżowy puder matujący | 70 zł | 30 g

Nie posiadam pełnowymiarowego, oryginalnego opakowania a dość pokaźną odsypkę od pewnej kochanej osóbki (pozdrawiam Beatko :* ). Na tyle dużą odsypkę, że spokojnie sobie go stosowałam w kwietniu. Bardzo polubiliśmy się z tym niewinnie wyglądającym białym proszkiem. W połączeniu z moim podkładem Revlon Colorstay jest to duet niezniszczalny! 12 – 15 godzin i ZERO błysku. Już zapomniałam jak to jest jak moja cera się błyszczy. Co jeszcze jest takiego ciekawego w tym pudrze to to, że jest aż tak drobno zmielony, że nie pozostawia na skórze pudrowości (tzw. „cake face”). Do tego stopnia, że można nakładać naprawdę nieskończone ilości i nadal nie daje efektu przypudrowanej twarzy. Mało tego na mojej skórze daje efekt wypełnienia/wygładzenia rozszerzonych porów (taki mały PhotoShop). Zdecydowanie kupię pełnowymiarowe opakowanie. 😉

KRYOLAN - ANTI-SHINE POWDER - najlepszy puder matujący

Maski KALLOS | 275 ml – 5,99 zł | 1000 ml – 11,99 zł

Na sam koniec coś z pielęgnacji. Maski do włosów KALLOS nie są jakąś nowością, ale od pewnego czasu są łatwiej dostępne, bo możecie kupić je bez problemu w Hebe i Naturze. Występują w przeróżnych wersjach (doliczyłam się chyba 12 rodzajów), do różnych problemów, mają przekrój przez wszystkie rozterki włosowe. Ja na spróbowanie kupiłam Blueberry oraz Aloe. Blueberry to rewitalizująca maska czarna jagoda do suchych, zniszczonych i poddanych obróbce chemicznej włosów z ekstraktem Czarnej Jagodny i olejem Avocado. Aloe zaś to maska nawilżająca, regenerująca z ekstraktem z Aloe Vera do suchych i łamiących się włosów. Obie maski mają konsystencję gęstego budyniu, są bogate i treściwe. Co mi się najbardziej w nich podoba to to, że nakłada się je TYLKO  na 5 minut więc stosuje je przy każdym myciu włosów (czyli wypada jakieś 2-3 razy w tygodniu). Krótki czas trzymania jak odżywkę, ale efekt jak przy prawdziwej masce do włosów (koniec z nakładaniem na 30 minut i siedzeniem bezczynnie). Myję włosy, nakładam maskę Kallos i przez te 5 minut robię sobie masaż głowy (super relaksujący). Moje włosy bardziej pokochały Blueberry, ale Aloe też nie jest zła. Włosy po Blueberry są miękkie, puszyste, lśniące, świetnie się potem stylizują, pięknie pachną. Po prostu cudo! Cieszę się także, że są w tak niskiej cenie, że mogę kupić kilka małych opakowań różnych rodzajów i mieć przy każdym razie inny efekt w zależności od tego co w danym czasie potrzebują moje włosy. Nic prostszego! 😉

Maski Kallos Blueberry Aloe blog opinia najlepsze maski do włosów

Oczywiście jak zawsze w komentarzach czekam na Waszych ulubieńców… 😉

POZDRAWIAM

podpis

25 komentarzy

  1. beatrixa :

    Eyeliner z gr i jest boski!!! Puder z Kryolanu to mój ulubieniec od dawna,więc tym bardziej się cieszę że i Tobie przypadł on do gustu. Babeczka BB zamówiłam i zobaczymy co i jak

    1. MoNuSiA :

      Jeszcze raz dziękuję Ci za puder… cudowny!

  2. Znam jedynie maski Kallos, ale średnio się u mnie sprawdzają niestety 🙁

    1. MoNuSiA :

      Serio?! U mnie hicior a mają się na czym popisywać, bo często zmieniam kolory na głowie i potrzebuję mocnego odżywienia i regeneracji.

  3. ANETA P :

    Bielenda Repair Keratin Artisti Professional rewelacyjna odżywka 🙂

    1. MoNuSiA :

      Dzięki za namiary, nie omieszkam spróbować 😉

  4. Kwietniowa :

    Eyeliner wspaniały! must have na lato tak jak mówisz 🙂

    Z Kallos lubię właśnie takie maski w małych opakowaniach, jak na Twoich zdjęciach – najbardziej jaśminową i waniliową, zabieram je ze sobą w podróże, bo są względnie małe a bardzo skuteczne jako po prostu solidne odżywki. Zużyłam już kilka opakowań i pozostanę im wierna. Ale Blueberry (miałam taki wielki pojemnik) to na moich włosach niestety porażka… po ciężkich bojach używałam w roli… kremu do golenia, aby jednak zużyć opakowanie.

    O płynnych pomadkach już się wypisywałam, i oczywiście potwierdzam wszystkie Twoje słowa.

    Puder do wypróbowania, nie miałam go jeszcze, na razie najczęściej używam Inglota HD rozświetlającego (też w zasadzie ryżowego) oraz Estee Lauder rozświetlającego/rozpraszającego światło. Z matujących i rozpraszających światło stosowałam fixer Essence, o dość kontrowersyjnym składzie, ale za to doskonałych właściwościach; ten Kryolan ma wprawdzie w składzie talk, ale jednak skład prosty i krótki i na pierwszym miejscu po prostu ryż. BTW firma Kryolan specjalizuje się w kosmetykach do charakteryzacji i można u nich zamówić np. podkład w konkretnym odcieniu, jaki był użyty pół wieku temu do konkretnego przedstawienia teatralnego czy filmu? niezłe, co?

    A mój ulubieniec kwietnia to… paletka karmelowa od tych wstrętnych imitatorów 😉 MUR 🙂 – miałaś rację, do błękitnych oczu pasuje bardzo dobrze.

    …a teraz powinnam się pakować, ubrania już w walizce, teraz trzeba wybrać kosmetyki… 🙂 chyba się domyślasz, zadanie prostym nie jest 🙂 – prowadzę wewnętrzną walkę, czy Summon the Unicorns (brązy, zielenie i fiolety oraz trochę szarości i srebra), czy paletka karmelowa… (cięższa, ale cienie trwalsze, za to mniej kolorów…)

    Pozdrawiam!

    1. MoNuSiA :

      Uuuuuu znam ten ból… jak ja mam się spakować na jakikolwiek wyjazd to część kosmetykowa jest najgorsza. Stety albo niestety nie mam swojego „dzienniaczka”, bo lubię wymyślać makijaże na miejscu, w zależności od okazji i humoru, więc jak się pakuję biorę ze sobą różne możliwości. I koniec końców kończy się tak, że zabieram ze sobą 3-5 paletek i dwie kosmetyczki drobiazgów (podkład, korektor itd.). Uczcijmy to minutą ciszy… :/

      Czyli jednak Karmelowa? Ha! Wiedziałam… super! 😉

      Fixer Essence mam i nawet trafił do moich ulubieńców tamtego roku, ale ten z Kryolanu zdecydowanie lepszy. Ooo… dzięki za ciekawostkę krajoznawczą… nawet nie wiedziałam 😉

      I właśnie za to lubię maski Kallos… jest tyle rodzajów, że dla każdego coś dobrego. U mnie Blueberry a u Ciebie waniliowa i super. To jest to! Każdy włos ma inne potrzeby.

      1. kokcinela :

        ………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….oto minuta ciszy dla Twoich i Twojego Mężczyzny rąk umęczonych od noszenia w walizkach połowy toaletki;-)
        Przyznam, że sama tak robiłam, ale odkąd wyjeżdżamy z dzieckiem sytuacja diametralnie się zmieniła i nauczyłam się zabierać minimum Za to będąc ostatnio sama z młodym w sanatorium (na biegu oczywiście robiąc makijaż, bo mały bardzo marudził) nałożyłam na twarz zamiast podkładu korektor z Anabelle Minerals Ale spoko dało rady:-)

        1. MoNuSiA :

          Sytuacja rodzi pomysłowość… pewnie jak bym była w takiej samej sytuacji to wystarczyłby podkład i tusz do rzęs. Jak wyjeżdżam służbowo to też ograniczam makijaż i skracam go do minimum czasowo i produktowo. Wtedy najlepsze są kosmetyki wielofunkcyjne.

      2. Kwietniowa :

        Hejka! już w powrotem 🙂 Ostatecznie wzięłam Summon the Unicorns, bo jednak daje spory wybór wariantów kolorystycznych. Na wyjazdach służbowych muszę mieć makijaż szybki do wykonania, ale wytrzymujący około 16 godzin bez większych poprawek (jak np. usta po posiłku), no i także, według moich osobistych potrzeb, wyrazisty, w moim stylu. To oznacza niestety/stety nakładanie kilku- nastu warstw i sporo kosmetyków i pędzli… ale lubię te chwile rano, taka mentalna joga… przybory i pudełeczka porozrzucane na hotelowym stoliku i tylko trzeba zerkać na zegarek, czy to już aby nie czas wychodzić… 🙂

        Ponieważ w moim mieście nie ma standów Paese, a lubię bardzo niektóre produkty tej marki, na tym wyjeździe (Wrocław) zaopatrzyłam się w ich trzy kosmetyki (zniżka 25% akurat w miniony weekend 🙂 ): po pierwsze, tusz do rzęs Adore 3D lash mascara, to już będzie chyba czwarte opakowanie, bardzo lubię, sprawdza się u mnie (dobrze rozdziela i podkreśla indywidualne rzęsy, wydłuża z lekkim, naturalnym efektem pogrubienia, ma intensywny kolor, nie smuży, nie obsypuje się, szczota gumowa – jak lubię); po drugie – po raz pierwszy matową szminkę w odcieniu blado-trupio-różowym http://sklep.paese.pl/p/818-silky-matt – dziwna konsystencja, podejrzewam, że podobna do tej z Bourjois (jakby piankowa) dziwny chemiczny zapach, ale trwałość i wykończenie oraz komfort noszenia bardzo w porządku; po trzecie – także po raz pierwszy puder HD http://sklep.paese.pl/p/825-high-definition – nooo, jestem pod wrażeniem, dość silne krycie, ładnie zmiękcza rysy twarzy, trzymał się cały dzień itd..

        Nabyłam też (promocja w Ross.) ten podkład Eris No Mask, odcień jasny, super odcień, bez tonów pomarańczowych czy różowawych, krycie typowe dla tego rodzaju produktów, jak dla mnie ok, trzymał się w tandemie z pudrem z Paese cały upalny dzień (w tym podróż pociągiem i mgiełka na twarz co godzinę, bo klima nie działała), nie wiem tylko czy aby nie zapycha mnie leciutko (…taka sytuacja z podobnymi recepturami podkładów już była, jakoś tam mam).

        Lecę czytać reckę paletki brzoskwiniowej 🙂 i pozdrawiam!

        1. MoNuSiA :

          Co do wyjazdowych makijaży: popieram Cię na całej linii. Uwielbiam! Miałybyśmy wspólny pokój i wspólny kosmetyczny burdel! 😉

          Widzę, że konsekwentnie jesteś fanką Paese. Ja po przejechaniu się na paru ich produktach odpuściłam. Starają się być coraz lepsi, ale jakoś średnio im to wychodzi, w moim odczuciu.

          Lirene No Mask testuje odkąd wróciłam z MB. Wykończenie, efekt, nawet konsystencja mi się podobają, ale…. kolor! Nie wiem jak to jest możliwe, ale 01 jasny jest dla mnie za ciemny. Wyglądam w nim jak opalona i ciężko go „zgubić” na szyi i dekolcie. Chyba muszę poczekać aż sama trochę się opalę. Ale tak czy siak gama kolorystyczna do kitu: tylko trzy odcienie, a dla bladolicych nie ma nic! :/

          1. Kwietniowa :

            Paese – no właśnie część produktów na tak, a część… pofrunęła do kosza, albo męczę je tak se… podkłady – konsystencja, wykończenie ok, ale wszystkie, jakie miałam… pomarańczowieją i ciemnieją. Cienie do powiek – meh… Błyszczyki – miałam ze dwa rodzaje, meh… (wypływały poza kontur, zjadały się błyskawicznie itp.). Ale właśnie ten tusz, jakiś puder rozświetlający/bronzerek, ryżowy puder jako baza pod minerały – jestem na tak. Szminki z olejkiem arganowym – tak, zdecydowanie 🙂 Tak więc ten tego, jak zwykle bywa różnie (choć np. MUR ma raczej korzystny stosunek hitów do bubli).

            No Mask położyłam bardzo lekką ręką, bardzo małą ilość i odcień wyszedł mi ok. Zobaczymy, jak dalej.

            (no i po co czytałam u Ciebie o Chocolate Vice – jest dostępna u mnie w sklepie naziemnym… 😉 )

            pozdrawiam cieplutko!

          2. MoNuSiA :

            No właśnie…. ale taka jest prawda, że żadna marka nie może poszczycić się 100% hitów w swoim asortymencie, zawsze coś jest nie tak.

            Chocolate Vice kupiona?! 😉

  5. Ja również bardzo polubiłam pomadki Golden Rose, właśnie kupiłam 3 kolory, jeden kompletnie nietrafiony, ale 2 cudowne i wspaniale się noszące. Również Beauty Blender jest moim ulubieńcem i wiem już z całą pewnością, że jeszcze nie raz go kupię. A z masek Kallos na chwilę obecna najbardziej lubię bananową i czekoladową.

    1. MoNuSiA :

      A na co jest bananowa i czekoladową?! Bo się nad nimi zastanawiam…

      A jaki kolor Ci niepodpasował z GR? Nie Twój kolor czy ogólnie coś nie tak?

  6. Golden Rose coraz bardziej mnie przekonuje… A oryginalny BB też kusi…

    1. MoNuSiA :

      Kuszę i ja! Do obu… zdecydowanie warto kupić!

  7. Masek Kallosa jakoś nie lubię. Ale reszta ulubieńców bardzo fajna. BB to moja mała miłość, szminki z GR coraz bardziej mnie do siebie przekonują, eyelinera i pudru nie miałam, ale wszystko przede mną ;D

    1. MoNuSiA :

      Tylko szkoda, że ta miłość nie jest odrobinę tańsza… szczególnie jak to związek tylko na pół roku. Eyeliner obowiązkowo!

  8. kokcinela :

    Zerkając na Twoich ulubieńców MoNuSiU bardzo mnie zaciekawił puder z Kryolanu Wpiszę go sobie na listę „do wypróbowania”, bo na razie staram się skończyć dziada bambusowego z PAESE Na szczęście miałam trochę dobroci ze sklepu kolorówka.com i go podrasowałam W przeciwnym razie musiałabym z ciężkim sercem te 4 dychy wyrzucić do kosza
    Co do masek Kallos to używam tylko tej pomarańczowej o nazwie COLOR Ma wysoko w składzie olej lniany, który fajnie działa na moje włosy Reszta jakoś mnie nie pociąga, może dlatego że ta mi tak przypadła do gustu, a na krótkich włosach nie zużywa się tego aż tak dużo Moim włosom za to bardzo się podoba olejowanie Tu przoduje VATIKA, SESA oraz te olejki z firmy (?) LOTON Kupiłam też polecany przez Ciebie suchy olejek z AVON Zobaczymy jak się nam współpraca ułoży:-)
    Lubię Beauty Blender i efekt jaki można dzięki niemu uzyskać Niestety korektor nadal wklepuję palcem lub pędzelkiem Nie mogę pojąć fenomenu jak dziewczyny tym dziubkiem wklepują produkt pod oczy Chyba jestem niezdarna, bo ja przy okazji paćkam od razu całe oko A szkoda, bo myślę, że dałby fajny efekt w tej strefie tym bardziej, że jestem już mocno 30+ i zależy mi na zakryciu tego i owego, ale bez mocnego obciążania tej delikatnej strefy
    O pomadkach z Golden Rose i eyelinerze nie będę się powtarzać Co do pierwszego produktu to czaję się na kolejne kolorki, bo to fenomen za tą cenę, a co do drugiego to żal d… nadal mi ściska, bo kreski owszem wychodzą mi piękne, ale na każdym oku inne Czekam na nowy trend w makijażu, kiedy to właśnie kreski o różnych kształtach będą w modzie
    Co do moich ulubieńców to w myśl przysłowia: stara miłość nie rdzewieje znów wróciłam do Anabelle Minerals Odkąd na bok poszły płynne podkłady buzia wróciła do niezłej formy, a to – mam nadzieję – dopiero początek Na warsztat biorę znów maseczki z glinką, spiruliną (ach ten niepowtarzalny aromat wodorostów, a raczej jedzonka dla rybek;-), kwas hialuronowy, hydrolaty i tysiąc innych dobroczynnych badziestw zalegających mi w szufladzie Człowiek taki głupi, kupuje wciąż nowe produkty, a prawdziwe perełki giną gdzieś na dnie szuflady
    Makijaż to nadal totalny minimalizm ze względu na ograniczenie czasowe Może tylko taka mała zmiana, ale dająca świetny efekt: puder matujący z paese nakładam na strefę T pod minerałki, a później całości już nie przypudrowuję/przypudrowywuję i wygląda to i trzyma się całkiem ładnie Na oczach lądował najczęściej cień w kredce z KIKO* LONG LASTING STICK 05 (różowo-brązowy) lub 06 (złotawo-brązowy) Świetne produkty i jako samodzielne cienie i jako baza Delikatnie zagęszczam linię rzęs i tuszuję je Maybelline COLOSSAL Początkowo byłam do tuszu nastawiona sceptycznie, ale gdy dałam mu trochę „pooddychać” i formuła zgęstniała uważam, ze jest naprawdę świetny i robi mi prawdziwe firanki (MoNuSiU, a jak Twoja kuracja na rzęsy? Jesteś zadowolona? Było jakieś podsumowanie? Ominęłam coś?)
    Na ustach lądowały najczęściej Bourjois REV 09 oraz Golden Rose Crayon 11 Natomiast na takiego totalnego szybcioszka bez lusterka polecam pomadkę półtransparentną AVON z serii LUXE w kolorze berry tint To czerwony kolorek, ale krzywdy nim sobie nie zrobimy, na ustach wygląda świetnie, a dodatkowo całkiem przyzwoicie je nawilża
    Powoli ćwiczę używanie kredek do konturowania z HEAN Bardzo mi się te produkty podobają, bo naprawdę ciężko zrobić sobie nimi krzywdę Dają subtelny efekt i są takie , hm lekkie?
    Za to cały następny tydzień będą u mnie trwały testy, bo idę na wesele i muszę koniecznie zaplanować makijaż Chcę osiągnąć efekt WOW, ale z minimalną możliwością spieprzenia go podczas wykonania (czyli kreska eyelinerem odpada) Zapewne z wielu propozycji zwycięży kolejny raz Twój makijaż MoNuSiU wykonany paletką MUA Undress Me Too, jaki umieściłaś w serii postów: Tydzień nudnych makijaży (sprawdziłam, był to Dzień I) Tym razem jednak sięgnę po jakiś odważniejszy kolorek pomadki Ten makijaż to taki mój EVER na wszelkie ważne wyjścia UWAGA: począwszy od chrzcin, komunii, wesel, a na pogrzebie skończywszy No, ale takie życie, a ładnie wyglądać trzeba w każdej sytuacji
    Ja wiem, że my się z Kwietniową ścigamy w długości komentarzy, ale widać cierpimy na gigantomanię Czekam tylko kiedy nas MoNuSiA zblokuje, bo stwierdzi, że nasze komentarze są dłuższe od jej postów co odstrasza nowe czytelniczki;-)

    *jeszcze tylko słówko o KIKO, bo może którejś z Was się to przyda Zamówiłam sobie kilka produktów z ich strony internetowej, gdyż do sklepu stacjonarnego mam sporo kilometrów Przemilczę koszt wysyłki 29zł przy zakupach do 205zł No, ale była fajna promocja więc się zdecydowałam na zakupy Czekałam cierpliwie na kosmetyki, a tu nadszedł list z Pocztowego Urzędu Celnego z Zabrza (nazwę pewnie przekręcam), z informacją że przesyłka czeka na oclenie, jakie mam dokumenty dostarczyć itd. No prawie padłam na zawał Okazało się, że KIKO korzysta z poczty szwajcarskiej Paczka „szła” przez Szwajcarię, która nie należy do Unii i dlatego trafiła do oclenia Na szczęście po krótkiej rozmowie telefonicznej pan kierownik poinformował mnie, że na 90% po nadesłaniu faktury oraz potwierdzenia zapłaty będę zwolniona z opłat celnych, gdyż tak naprawdę Szwajcaria była tylko krajem tranzytowym No i tak też się stało, paczkę otrzymałam bez żadnych opłat po kolejnych dwóch dniach Piszę to bo może którejś z Was dziewczyny ta wiedza się przyda i żebyście jak ja nie otarły się o stan przedzawałowy

    1. Kwietniowa :

      Z tym sklepem KIKO to rzeczywiście niezłe!

      (ej Kokcinela, musimy jakoś przekupić 😉 MoNiuSię, może nas nie zablokuje)

    2. MoNuSiA :

      Kocham te Wasze elaboraty… piszcie jak najwięcej i jak najdłużej 🙂 to są moje ulubione lektury 😉

      Olejowanie brzmi ciekawie, ale przy moich fryzurach się nie sprawdzi. Po takich zabiegach są ZBYT miękkie i nie ułożą się, klapną, a mi zależy na efekcie ich podniesienia/odstawania. U mnie maski Kallos wystarczą, godzą zadbane włosy i dobrze wystylizowaną fryzurą.

      Ja korektor pod oczy nakładam punktowo, a następnie rozcieram mini kabuki („chińskie puchacze”), ale za to stosuję Beauty Blender do techniki „Baking face” utrwalając korektor na wiele, wiele godzin.

      Próbowałam spiruliny raz może dwa i nie dość, że mdliło mnie od tego strasznego zapachu to jeszcze koniec końców miałam ogromnie zaczerwienioną twarz. Chyba nie dla mnie takie „naturalne” kosmetyki. Wolę gotowe maseczki…

      Co do makijażu na wyjście, może ten: http://www.kobieta-zmienna-jest.pl/makijaz-szybko-kobieco/ wystarczy mocna, klasyczna czerwień na ustach i cały makijaż gotowy. Kreska może być nawet „niedbała” bo i tak ją rozcierasz. Spróbuj…

      Aktualizacji w postaci notki na blogu nie było (więc nic Cię nie ominęło) tylko na FB. Rzęsy rosły przepięknie jak szalone, ale do czasu… najlepiej z nimi było mniej więcej w połowie kuracji (grudzień/styczeń, zaczęłam w październiku). Czym bliżej terminu końca kuracji (czyli te 6 miesięcy) tym było gorzej. Tak naprawdę odżywkę stosowałam do lutego, w marcu już ją wyrzuciłam, bo w sumie się skończyła a dwa, że nie było żadnego efektu kolejnego wzrostu czy lepszej kondycji. Wręcz przeciwnie… teraz w maju stan moich rzęsy jest jeszcze gorszy niż sprzed kuracji. I poważnie się zastanawiam czy nie kupić oryginału Revitalash… a może na początek spróbuje starej, dobrej metody z olejkiem rycynowym?! Masz jakieś pomysły?

      Dobrze, że napisałaś to o KIKO… bo kiedyś chciałam zamówić coś online. Teraz będę świadoma 🙂

  9. Mam jedną szmineczkę GR i kredki pokochałam je od pierwszego użycia <3

    1. MoNuSiA :

      Jeśli chodzi o produkty do ust GR rządzi! Co nowość to lepszy produkt! Mam longstay, crayon i velvet matte… wszystkie uwielbiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *