Kosmetyczne HITY i KITY Czerwiec 2012

Witajcie :o)

Czerwiec już za nami! :o) A jakie kosmetyki pomogły mi w tym miesiącu?


BANDI Krem z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym (80 zł/50 ml):
Swój krem mam z lutowego KissBoxa, który jest dość sporą (30 ml) próbką. Pierwszą serię tym kremem zafundowałam sobie jeszcze w marcu i już wtedy podbił moje serce. Kiedy zaczęły się już słoneczne dni odstawiłam go ponieważ nie wolno opalać skóry pod czas stosowania tego kremu. Efekty z marca utrzymały się na mojej twarzy przez kwiecień i maj. W czerwcu poczułam, że zaczyna mi go brakować, szczególnie w problematycznych partiach twarzy. Powiecie, że w czerwcu przecież jest jeszcze więcej słońca! No tak, ale ja zaczęła go stosować wyłącznie na strefę T czyli czoło, nos i wokół niego oraz broda i szczęka. Cóż mogę powiedzieć – JEST FENOMENALNY! Wszystko co obiecuje producent (o kremie możecie poczytać TUTAJ) jest 100% prawdą. Pory są zwężone, mniej przebarwień, a jeśli coś wyskoczy szybciej się goi, zdecydowanie mniejsze wydzielanie sebum, super nawilżenie, zapach jeszcze lepszy niż wszystkie efekty. CUD MIÓD…. tylko ta cena boli, ale jak skończy mi się ten na pewno kupię nowe opakowanie!
ZIAJA HerbikaPlant Krem bionawilżający biała herbata (5 zł/50 ml):
To jest bardzo tani pomocnik do kremu Bandi. Krem z kwasami używam tylko na strefę T ponieważ jest zbyt silny dla moich policzków, które są bardziej suche od reszty twarzy. Potrzebowałam czegoś zwykłego, mocno nawilżającego i wtedy przypomniałam sobie, że gdzieś tam w otchłaniach łazienkowej szafki mam ten krem. Kosztuje dosłownie parę groszy, znajdziecie go nawet w supermarketach. Ziajka znowu mnie pozytywnie zaskoczyła swoją prostotą i skutecznością. Super nawilża a zarazem skutecznie łagodzi podrażnienia. Takie proste za parę groszy!

ALTERRA Dezodorant w sprayu jojoboa i szałwia (12 zł/75 ml):
To jest moje odkrycie roku. Produkt tak naturalny w swoim składzie, tak prosty i nie skomplikowany a tak skuteczny! Ja lubię jak dezodorant pachnie. Ten zaraz po użyciu pachnie jak Amol więc początkowo można się do niego zrazić, bo pachnie się ziółkami, ale gdy już etanol odparuje to zapach zamienia się coś w rodzaju zapachu coca coli. Zapach utrzymuje się prawie 10 godzin tak samo jak jego skuteczność. Zero potu czy przykrego zapachu nawet przy wysokich temperaturach. Wydajny, bo 1/3 buteleczki wystarczy na miesiąc. Ten zapach…. mmmmmm……

AVON Solutions Nietłusta pianka myjąca do twarzy (18 zł/150 ml):
Odkąd ją kupiłam (KLIK) czyli już 3 miesiące, co dziennie ją stosuję. Forma pianki jest bardzo przyjemna w użyciu, super odświeża, zmywa wszystko dokładnie z twarzy, a przy tym nie wysusza twarzy. Po jej zmyciu i osuszeniu skóry nie ma uczucia ściągnięcia czy wysuszenia. Kolejny produkt Avon na tak!
EVELINE Big Volume Lash 100% Black Lashes (15 zł/9 ml):
Maskara ma za zadanie pokręcać, wydłużać i dać objętości rzęsom. Jak zobaczyłam jej szczoteczkę to od razu na myśl przyszedł mi tusz Rimmel Sexy Curves, którego szczerze nie znosiłam. Do tej pory nic nie podkręcało moich rzęs (nawet zalotka), ale ta maskara to zmieniła. Faktycznie szczoteczka z sześcioma garbami daje radę podkręcić moje rzęsy! Jej wielkość jest idealnie dopasowana do małych oczu więc można spokojnie dotrzeć do trudno dostępnych miejsc. Ma bardzo fajny, czarny kolor. Nadaje objętości, podkręca, ale nie wydłuża. Ma tylko jeden bardzo ważny minus – osypuje się w ciągu dnia – niestety! Ale ideały chyba nie istnieją…
WIBO Eyebrow Stylist (9 zł/8 ml):
Po przejechaniu się na nowej wersji Korektora do brwi z Delii (KLIK) szukam czegoś nowego. I tak przechodząc obok szafy Wibo po prostu go wzięłam. Ma bardzo ciekawy kolor ponieważ nie jest kremowy lecz metaliczny. Na brwiach tego tak nie widać, ale daje fajny, trójwymiarowych efekt. Kolor jest brązowy, a nie rudy. Pigment jest dość mocny więc można stosować go nawet bez cienia lub kredki do brwi. Ma jednak dwie wady – zbyt duża szczoteczkę (kto ma aż tak wielkie brwi?!) i nie utrwala brwi na cały dzień. Ale za tą cenę całkiem fajny produkt.

Niestety czerwiec jest miesiącem totalnych nie wypałów do demakijażu. 

INGLOT Chusteczki do demakijażu (14 zł/25 sztuk):
Totalny bubel! Dobrze, że kupiłam je tylko za 7 zł. Inglot nie powinien brać się za produkcję czegoś czego nie potrafi. Niby chusteczki są z fajnego materiału, jak się je wyjmie z opakowania wydaja się dobrze nasączone, ale to tyle dobrych rzeczy o nich. Kiepsko zmywają jakikolwiek makijaż, ciężko radzą sobie z tuszem do rzęs, wszystko jest rozmazane po twarzy, a nie zmyte z niej. Blllee….

AVENE Płyn micelarny (ok. 40 zł/200 ml):
Noooo po takiej marce jak Avene spodziewałam się czegoś lepszego. Jest to bardzo przeciętny, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, kiepski płyn micelarny. Ma zbyt mocny zapach, zmywa makijaż bardzo przeciętnie – trzeba trochę potrzeć twarz żeby nim coś zmyć. Twarz po nim jest lepka i wydaje się nie zbyt czysta… dobrze, że to tylko próbka!  
EVELINE Fresh&Soft Oczyszczający Płyn Micelarny (ok. 12 zł/200 ml):
Żałuję, że skusiłam się na promocję w SuperPharmie. Miałam iść po mój ukochany płyn micelarny z Bourjois (KLIK), a diabeł mnie skusił. No i się doigrałam…. Wersja zielona jest do cery mieszanej i tłustej, ma to być produkt 3 w 1 czyli dokładnie oczyszczać, usuwać makijaż i tonizować/nawilżać. Pierwsze co się rzuca w oczy (a raczej w nos) to zapach. W opakowaniu jeszcze jest ok, ale na twarzy zamienia się w niezbyt przyjemny smrodek. Właściwości oczyszczających i usuwających makijaż nie ma zbyt dużych. Żeby dobrze zmyć makijaż trzeba wylać naprawdę dużo produktu nawet w przypadku lekkich makijaży. A po użyciu mam uczucie, że muszę tą twarz po prostu umyć… kiepsko!!!! 
I tak właśnie przedstawiały się moje Hity i Kity miesiąca czerwca. A jak to wyglądało u Was? Któreś z przedstawionych przez mnie produktów używałyście? Co o nich sądzicie… dajcie znać! :o) 
 
Enjoy!!! ;o)

19 komentarzy

  1. Używałam czarnej wersji tuszu z Eveline. Znalazł się w moich ulubieńcach czerwca. 🙂

    1. Czarną wersję też mam, ale ta różowa lepiej pokręca a czarna daje większy efekt sztucznych rzęs.

  2. kurcze dobrze ze nie kupiłam sobie ostatnio tego plynu z Eveline ;))

    1. Amen…

  3. Chyba polubiłabym się z tym kremem z Bandi. Szkoda, że cena nie jest niższa.

    1. Widocznie za naprawdę spektakularne efekty trzeba słono płacić :/

  4. ten krem Bandi to jakaś pomyłka!!!
    strasznie mi wysuszył cerę!!!
    nie polecam go!!

    1. A jaki masz typ cery i jak go stosowałaś?

  5. mam cerę mieszaną z tendencją do przetłuszczania się,
    początkowo stosowałam go przez ok. tydzień czasu na noc
    potem raz-3 razy w tyg. na noc i moja skóra schodziła jak rybie łuski!!

    1. Według mnie efekt, który uzyskałaś na swojej twarzy świadczy tylko o tym, że krem działa. Jest to krem z kwasami więc ma silne właściwości eksfoliujące i remodeluje skórę. Na mnie aż takiego drastycznego efektu nie dał, ale jak stosowałam go na całą twarz to wysuszył mi policzki. Więc warto stosować go na problematyczne partie twarzy niż na całą twarz, bo może być akurat dla Twojej skóry zbyt mocny. Może i masz skórę mieszana, ale może też jest wrażliwa i stosowanie kwasów jest dla niej zbyt inwazyjne.

  6. Spore zużycia, ja nic nie miałam z tych rzeczy 🙂

    1. Ha ha ha to jeszcze nie zużycia tylko hity i kity, powoli muszę nie zużyć, najgorzej będzie z kitami :/

  7. Nie miałam nic z tych produktów, ale jestem ciekawa jak u mnie sprawdziłby się Eyebrow Stylist z Wibo 🙂

    1. Powiem tak: jestem całkiem fajny i za taką cenę naprawdę można brać w ciemno i spróbować, bo daje całkiem fajny efekt.

  8. mam ten tusz może być:)

    1. Dla mnie to co pokręca moje rzęsy to jest wielkie Wow, ale to fakt, że jeszcze do ideału mu brakuje np to obsypywanie się wciągu dnia.

  9. Miałam chusteczki z Inglota – dramat. Wzięłam je na zeszłoroczny urlop, żeby nie wozić sterty rzeczy (na wyjeździe mało się malowałam, więc miały zastąpić wszelkie waciki, płyny, micele itd.) i co? Na drugi dzień jak szalona szukałam jakiejś drogerii, żeby kupić cokolwiek lepszego do zmywania makijażu niż te urocze chusteczki.. ;D Nigdy więcej! I zaciekawiłaś mnie bardzo tą Alterrą.

  10. Anonymous :

    Ewa J.: Przypomniałaś mi o istnieniu tego cudownego kremu za grosze – Ziaja zielona. Kiedys go używałam, a teraz nigdzie nie mogę go znaleźć, nawet we wszechmocnym TESCO:( A super sprawdzał się, jako krem na dzień.

    1. Coś mi się wydaje, że go już nie produkują bo też już go nie widzę, a był w Tesco.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *