Czy warto było szaleć tak ADEPT Minka

Witajcie

Gdzie znajduje się górna granica cenowa, żeby usprawiedliwić wyższą jakość…?! ADEPT Cosmetics postawił wysoko poprzeczkę… ale czy przypadkiem nie zjada własnego ogona?

Gdy wejdziesz do uniwersum marek indie wcześniej czy później na pewno natrafisz na ADEPT Cosmetics. Słynną z tego, że… mają jedne z najdroższych palet w światku indie brand.

To już mój drugi rok odkąd zakochałam się w markach niezależnych i właśnie tak długo zwlekałam z zakupem mojej pierwszej palety ADEPT.

Zdecydowałam się na wyjątkową, dla samej marki jak i dla jej fanów, słynną MINKE! Jest to ulepszona, poprawiona i udoskonalona wersja już kiedyś istniejącej Minki. Dlatego właśnie ta paleta jest aż tak ważna.

Od samego początku słyszałam same ochy i achy na temat ADEPT i ich palet. Każdy powtarza jak mantrę, że za ceną jaką idzie nam zapłacić za ten cienie idzie także wręcz niebiańska jakość.

ADEPT ma taką politykę, że uwielbia wręcz gęsto wypakowywać swoje palety specjalnymi odcieniami tj. multichromy, duochromy, holochromy, extrashimmer itd. itp. co oczywiście generuje KOSZT całej palety.

W przypadku MINKI na 15 odcieni aż 2/3 całej palety to BŁYSKI oczywiście wszystkie w „wypasionej” formule. Nie znajdziemy tu nawet jednego „biednego” metalika… wszystko na full wypasie! Minka nie jest wyjątkiem, bo ADEPT nawet wypuszcza palety tylko z samymi błyskami albo na całą paletę najdziemy trzy może pięć matów.

Koszt palety ADEPT to jakieś ok. 300 zł (plus ewentualne koszty przesyłki to już powoli dobijamy do 400 zł). Palety to przeważnie 15 odcieni z czego aż 2/3 to kosztotwórcze błyski. Pytanie brzmi: Czy warto było szaleć tak…?! Odpowiedź brzmi: NIE! Już śpieszę z tłumaczeniem dlaczego…

Przez moje ręce przewinęło się już tyle cudownych marek, przepięknych palet indie brand, że uważam, że koszt 300/350 zł za paletę to już fanaberia. Jestem paletoholiczką, a jednak uważam, że ADEPT nie potrzebnie zawiesza tak wysoko cenową poprzeczkę. Sam poniekąd strzela sobie w kolano tworząc palety, które 2/3 składają się z bardzo drogich błysków. Oczywiście są cudowne, zachwycające, ale ich ilość może być przytłaczająca.

Dobra… ktoś powie: „płacę na jakość”… no właśnie nie do końca! Porównując to z innymi markami np Glaminatrix czy Ensley Reign dostaję dokładnie taką samą jakość w cenie 200/250 zł i to nierzadko z większą ilością odcieni! Może już jestem „zboczona” przez błyski marek indie dlatego też nie uważam, że błysk Adeptu jest więcej wart. Widziałam już holo, multi shift, extra kremową formułę, błysk tak mocny, że odbiera mowę… i może właśnie dlatego ADEPT nie robi już na mnie takiego wrażenia.

Oczywiście, żebym nie została źle zrozumiana… błyski ADEPT są przekozackie. Cudnie shiftują, pięknie opalizują i odbijają bajecznie holo. Maty są… bardzo dobre, ale przy tej cenie za paletę skopać mat to byłaby potwarz. TAK… nie żałuję zakupu Minki! To jest paleta dla totalnych freaków makijażowych. Zajmie godne miejsce w mej kolekcji jako diament w koronie. Taka perła, którą każdy fan marek indie powinien spróbować.

Pewnie moja opinia na temat ADEPT nie jest popularna i możne nawet popełniam herezję. Obym nie została spalona na stosie… Jednakże dwa albo nawet trzy razy zastanowię się czy i kiedy kupię swoją kolejną paletę ADEPT. Będzie musiała na prawdę mocno chwycić za me makijażowe serducho, żebym zechciała wydać kolejne 400 zł!

POZDRAWIAM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *