Nudziakowa paleta kontrowersją czyli GlamShop Creme de la Creme

Witajcie

Czyli nudziakowa paleta może być kontrowersyjna? Okazuje się, że tak!

Creme de la Creme GlamShopu była raczej jedną z tych wyczekiwanych nowości, bo była zapowiadana jako nudziakowa paleta, a te jak wiadomo najlepiej się sprzedają. Wszystko się zgadzało dopóki dopóty nie pojawiły się pierwsze recenzje i swatche…

Okazuje się jednak, że nudziakowa paleta wbrew pozorom może być tą kontrowersyjną. O co tyle szumu? Mało błysku w błysku, a raczej o samą formulację tych że cieni.

Kolorystyka Creme de la Creme jest świetna, historia kolorystyczna to neutralne brązy z nutką różu i szarości w tle na co wiele osób czekało. Jednak najbardziej kontrowersyjne okazały się błyski. GlamShop przyzwyczaił nas przez te lata, że umieją w błyski: turboty, multipastele, marmurki czy nawet welurki już o klasycznych perłach nie wspominając. Mamy rok 2025, a GlamShop wypuszcza paletę z błyskami o formulacji, która była jakieś 15 lat temu…

Rozumiem zamysł… potrzebę, bo nie każdy z nas preferuje ten sam poziom błysku. Nie każda powieka (czytaj już bardziej dojrzała) dobrze wygląda w mocno błyszczących propozycjach. Nie na każdą okazję musimy wychodzić ze 150% błyskiem…

Można było zrobić mniej błyszczące odcienie, ale nie cofać się do formuły z 2005/2010 a’la cienie z dyskontu. Oczywiście nie są złe, pigment się zgadza, formuła kremowa, ale błysku… brak! Niektóre odcienie wręcz zahaczają o satynę nałożone na powiekę.

Użyłam odcieni: w załamaniu Mleczna czekolada i Krem z Toffi; zewnętrzny kącik i kreska Krokant Orzechowy; środek powieki Słodkość; wewnętrzny kącik Cukrowy.

Oczywiście „ten poziom błysku” ma swoje plusy, bo nie podkreśla zmarszczek, wygląda elegancko i dystyngowanie, jednak muszę przyznać, że brak mu tego faktora wow!

Znam osobiście osobę, która kiedyś powiedziała mi: „że błyski GlamShopu są dla niej zbyt błyszczące„, więc może właśnie dla takich osób powstała Creme de la Creme?! Każdy z nas szuka czegoś innego w makijażu. Dla jednych jest tylko formą upiększenia się, dla innych formą wyrazu osobowości… jedni wolą blink blink na 200%, a inni subtelną satynę w tle… Ty wybierasz i może innym też warto dać ten wybór.

Osobiście nie potępiam aż tak bardzo tej palety. Jestem fanką błysku na maksa, ale mam takie dni gdzie mam ochotę na satynę, stonowane kolory i zwykłego nudziaka na powiekach…. i tak też jest dobrze! 😉

POZDRAWIAM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *