Witajcie
Piękna, nietuzinkowa… neutralno – chłodna Arttitude Urban Neutrals Palette

Palety tak prawdziwie neutralne są jak białe kruki. Dla każdego (w zależności od typu urody, koloru i odcienia skóry itd.) odcienie neutralne oznaczają coś zgoła innego. Dlatego właśnie tak trudno stworzyć neutralną paletę, która zadowoli większość…
Jednak w moim oglądzie Arttitude Cosmetics poniekąd się to udało. Paleta Urban Neutrals nie odbiła się zbytnim echem w światku indie brand jak jej siostra Vintage Neutrals, która obok neutralnych odcieni to nawet nie stała. Niesłusznie pominięta Urban Neutrals ma do zaoferowania dużo ciekawsze, nietuzinkowe odcienie w tonacji neutralno – chłodnej.
Zapewne niedoceniona przez odcienie, bo są nietuzinkowe, nieoczywiste i nie są tak proste do ogrania. Właśnie tutaj widzę potencjał jaki drzemie w tej historii kolorystycznej.

Na 16 odcieni Urban Neutrals znajdziemy 4 wykończenia: 11 x matów; 2 x folie; 2 x duochromy i 1 x metaliczny multichrom. Arttitude bardzo dobrze wykorzystuje grę teksturą w swoim paletach wkładając do nich błyski o różnych wykończeniach. Tutaj mamy ich aż trzy diametralnie różne od siebie co pozwala na zbudowanie makijażu nie tylko kolorem, ale też teksturą!

Oczywiście błyski są przeważnie takim perełeczkami, gwiazdami pierwszego planu. Urban Neutrals jednak matami stoi, błysk to tylko dodatek. Maty są ultra-jedwabiste, pigment w punkt choć potężny, rozcierający się totalnie bezproblemowo. Choć sypią się w palecie, wystarczy dobrze strzepnąć pędzel przed aplikacją i wtedy nie ma mowy o jakimkolwiek osypie. Pigment pięknie osiada na skórze plamą koloru, którą można z niezwykłą łatwością wyblendować. Nakładane jeden na drugi kanapkowo tworzą cudne przejścia kolorów bez najmniejszego wysiłku. Przy kolorystyce neutralno – chłodnej nie jest to takie oczywiste. Tym bardziej jestem pod wrażeniem.
Formuła foli (w ogóle błysków) Arttitude jest jedną z moich ulubionych a to przez jedną ich właściwość. Stworzyć taką formułę, aby cień jednocześnie był na tych kremowy, przyjemny w aplikacji i sunął jak masełko po powiece, a z drugiej zaś strony trzymał się bez bazy nawet na problematycznej powiece – to jest taki poziom nirwany. Czasami marki chcą stworzyć tak bardzo kremowy i sziftujący błysk, że zapominają, że będzie on noszony na ruchomej powiece. Wtedy przy takiej formule trzeba ratować się niestety różnego rodzaju bazami typu glitter primer. Dla mnie wyznacznikiem dobrego błysku jest taki, który mogę nosić solo, bez wspomagaczy bazami. Takie błyski ma właśnie Arttitude.

A to oczko powstało tak:
- W wewnętrznej część oka aplikuję granatowy grafit #Rooftop, który rozcieram wciąż w obrębie wewnętrznego kącika gołębią szarością #Skyscraper;
- Podobne przejście kolorystyczne tymi samymi odcieniami tworzę w zewnętrznej części oka, ale wyrysowując kształt wyciągniętej kreski;
- Ponad załamaniem powieki, na środku, rozcieram chmurkę #Metropolis;
- Na wolną przestrzeń ruchomej powieki aplikuję błysk #City;
- Na sam koniec dodaje jeszcze błękitnych iskierek #Central w wewnętrznym kąciku.

Reszta twarzy:
- podkład: Claresa Natural Skin Tinted Serum Foundation 1C Light Cool
- korektor: Catrice True Skin High Cover Concealer 010 Cool Cashmere
- puder pod oczy/twarz: Bell Just Bake Loose Powder 02 Sweet Cake
- bronzer/kontur: GlamShop kolekcja Z FIOLETEM – Brązer – Kakao
- róż: NYX Professional Makeup Buttermelt Blush 01 My Butta Half
- rozświetlacz: NYX Professional Makeup Buttermelt Highlighter 15 U Butta Werk + iskierki cienia Central z palety Urban Neutrals
- brwi: Claresa True Glue! + Claresa go bush(y)! Hair Stroke Brow Tint Pen 01 Ash Brown + 03 Espresso Brown
- usta: GlamShop Konturówka do ust Mleczna Czekolada + Eveline Cosmetics Flower Garden Ultra-shine Lipstick 01



Czy wreszcie me serce znalazło PRAWDZIWIE neutralną paletę? BYĆ MOŻE… 😉
POZDRAWIAM



[…] wypuściło kolekcję dwóch przeciwstawnych sobie temperaturowo palet: Vintage oraz Urban. Wnioskując po obecności słowa Neutrals, które to znajduje się w obu nazwach palet, […]